gorzej...

Bellinda napisał:

gorzej...

to wal

chyba musze załorzyć nowy topic...

dondi napisał:

Ja Ci powiem jedno Marmoladka.Jezeli matka ma dziecko a to dziecko cierpi z powodu alkoholizmu np ojca czy kogokolwiek z rodziny zyjący pod tym samym dachem co dziecko to matka-jak nie pije powinna odizolowac dziecko od takiego zycia-calkowicie.
Albo alkohoholik albo matka z dzieckiem.Wykurzyc z domu gdzie pieprz rośnie albo samej sie wyprowadzic i dac ultimatum facetowi.
Ja takie matki ktore zyja z dziecmi u boku alkoholika to doslownie nie popieram tak jak nie popieram alkoholikow mężow i uwazam ze zony są wspoluzaleznione od swoich mezow alkoholikow a dzieci cierpia najbardziej na tym.Zabijana jest wtedy cala psychika dziecka,cale dziecinstwo-wszystko.........
Ja do takich mysli doszlam calkiem niedawno temu dopiero.Tez wykurzylam mojego z domu i kazalam mu sie leczyc a jak nie to pa.
Siedzenie u boku alkoholika to nie milosc ale wspoluzaleznienie bo alkoholik manipuluje tak zyciem domownikow zeby miec komfort picia a nie komfort zycia dla rodziny.
Wybacz Marmoladka moja twardą mowe i nie jest ona skierowana przeciwko Tobie czy Twojej mamie-NIE- ALE TO MANIFESTACJA MOICH MYSLI JAK MYSLE O ALKOHOLIKACH W RODZINACH.
Szkoda mi Ciebie i Twojej mamy ze tak musiecie cierpiec..........

dondi ja to wszystko wiem...

ale nie potrafiłam prosto w oczy powiedzec : mamo przejrzyj.. zrób coś...
Ona niby mowi jak jej źle.. ale nie podejmuje dzialan...
Ja choc wiem ze mam problemy - boje sie isc na terapie... I widzisz.

Moja rodzina zyje chwilą. Tzn chwilami dobrymi a potem złymi.
Nie jest to dobre.. ale mimo lat nic sie nie zmienia.

na razie nakladniam mame na psychologa, sama tez jestem coraz blizej...

dondi napisał:

Marmoladka,
Ja sobie zTobą pogadam na ten temat bo widze ze znalazlam dd osobe-taka jak ja.

razem raźniej

nasze mamy maja jeszcze myslenie sprzed sredniowiecza...
rodzina jest święa i hój.Facet jest królem a kobita nie ma nic do gadania

moja mama niby wie... ale nie wiem.. boi sie.. że sobie nie poradzi.. albo, że ojciec nie pozwoli odejść..

trudno powiedziec..

Nie umiem z nią o tym rozmawiać

ok.. ja lecę już chyba bo mi gały wymiękają... a rano wstaję

spoko.jestem troche rozkojarzona...zaraz się ogarne

gorzej....Powiedziałam ze sie zgadzam,za chwile odwolalam zeznania i juz sama nie wiem co mu powiedzilam...masakra,jaka ja jestem popierdolona...i patrzyłam jak bierze praysznic...

Oj dondi jak go widziałam w grudniu to nie wierzyłam ,ze to on!
Jebany wygląda jak młody bóg!Kaloryfer i te sprawy ...

ja chyba jakaś niedoinformaowana lub niedoczynana bo nie wiem o co kamman...

A kaloryfer itp podnieca... ale czy tylko seks jest ważny?
Ja czasem myślę, że gdyby mnie kochał i ja jego to mogłabym być z impotentem...

Wczoraj dzwonił P. ale nie słyszałam telefonu.. Potem oddzwaniałam, ale nie odbierał... nie oddzwonił... Dziwne. Hmm.. albo może zupełnie nie.

Dobra.. lecę na zajęcia.

Ayamei... Co sie dzieje? Skad te rozterki?
Czyzby Mateusz przypominal Ci w czyms K? Nawet jesli, to pamietaj ze kazdy jest inny i nie mozna oceniac kolejnej osoby przez przyzmat tego jak bylo z inna - moze tym razem bedzie lepiej