Bellinda i jej myśli
26042012
Bellinda i jej myśli
Zaras mnie coś trafi.Pisałam przez godzinę wpis na swojego nowego bloga i zaginął mi,nagle wywaliło mnie na główna stronę i dupa.Zaczne od nowa zatem.
Blog zakładam nie dlatego,żeby mi smutno nie było,ale dlatego,że nie mam gdzie wywalić swoich najskrytszych myśli.Brakuje mi miejsca które utraciliśmy,dlatego stworze sobie nowe.
Martwi mnie pewna sprawa.Mój eks.Który robi teraz za dobrą duszę i aspiruje do roli mojego Anioła Stróża.
Wyszlo tak,ze znowu cos dla niego robie.Nie dlatego,że chce cos z tego miec.Poprostu taka jestem,ale martwi mnie,ze on cos kombinuje.Nie powinnam sie w sumie martwic,wszystko mam pod kontrolą,papiery i inne takie.Mam też obiecana kasę z tego rozliczenia na prawko dla mnie,ale nie chce jej,jak tylko dostane,zawioze jego tesciowej zeby bylo dla dzieci,ja nie potrzebuje.
Mam tez obiecany samochód i wycieczke na urlop do Hiszpanii.Moge jechać sama,moge z nim...
I tu rodzą się moje obawy.Czego on znowu chce?Wie,że nic od niego nie chcę,niepotrzebuję.Wyskakuje co rusz z tymi swoimi prezencikami,niby święta,niby dzień kobiet.A w pizdu z tym!!!Fajnie czasem cos dostać,ale akurat w jego przypadku obawiam się ,że to coś znaczy.Napewno mnie tym nie kupi,dobrze o tym wie.
Po każdym naszym kolejnym rozstaniu,kiedy mam juz poukładany swój świat,wkracza on i zawsze są kłopoty.
Tym razem nie dopuszcze do tego.Jestem silniejsza i mądzrzejsza.Sam był w szoku jak bardzo się zmieniłam,jaka ze mnie bezduszna suka się zrobiła.Najbardziej chyba wkurzyło go,gdy bylam u niego.On opowiadał o tym,jakie mieszkanie nam wynajmie,co bedziemy robic,a ja w tym czasie pisałam smsy z kims innym
Wszytskie te obietnice byly skierowane jak zwykle w moja strone ze stwierdzeniem"gdybys tylko chciala"
O kurde i musiałam mu powiedzieć to czego nauczyłam sie od was,ze juz nigdy nie bede jego,nie bede tanczyc jak mi zagra,niech nie nastwaia sie na cokolwiek bo na to nie zasluguje.Ze mozemy sie spotykac.Zawsze mu pomogę,ale juz nigdy nie zrobie nic wbrew sobie i nie pozwole siebie traktowac jak ostatniej naiwnej.Zaproponowałam przyjaźń,nie wiem czy zrozumiał.
Teraz dzwoni prawie codziennie,pisze co chwile.Przystopował troche z wyznaniami,ale napewno to nie koniec.Może działa na niego ten efekt niedostepnosci o ktorym zawsze pisał Ptasiek.Boję się ,że znow wywinie jakiś numer.
Za każdym razem pyta,czego mi potrzeba,co może dla mnie zrobić.
Nie wiem czy czuje sie az tak bardzo winny tego co mi zrobil i teraz proboje zagluszyc wyrzuty sumienia,czy cos kombinuje.W to,że nagle coś zrozumiał,raczej nie chce mi sie wierzyć.Nawet lepiej,zeby nie zaczynal.Od kiedy jestesmy po szczerej rozmowie,czuje sie przy nim o wiele swobodniej.Nie czuje napiecia,nie obawiam sie jego reakcji,w nosie mam co sobie pomysli.Nie wiem,jak traktować te jego prezenty????
Czy przyjmować jak gdyby nigdy nic.W sumie to mi nie potrzebne,nie chce zeby kiedys cos mi wypominal.Ale nie powiem z jednego prezentu bardzo sie ucieszyłam i wzięlam bez szemrania
Jakis sentyment do niego mam.Ostatnio stwierdzam,że nasze relacja wyglada jak w rodzinie,starsza siostra-młodszy brat.
Młodszy,głupi brat ,który wiecznie pakuje sie w kłopoty i starsza siostra która go z tych kłopotów wyciąga za każdym razem mimo obietnicy,że juz więcej tego nie zrobi.Taka relacja,gdzie młodszy brat kopie i opluwa starszą siostrę,kiedy nie dostanie tego co chce.Ale rzuca się z pazurami na każdego,kto siostre skrzywdzi.
Nie wiem co z tej znajomości wyniknie dalej.Szczerze życzę sobie,prawdziwej przyjaźni,jaką mam nadzieję własnie zbudowaliśmy.
A wy jak myślicie?Jestem nienormalna?
Piszcie jak chcecie,albo i nie jak nie chcecie.Ja będę sie tutaj oczyszczala ze swoich mysli.
Blog zakładam nie dlatego,żeby mi smutno nie było,ale dlatego,że nie mam gdzie wywalić swoich najskrytszych myśli.Brakuje mi miejsca które utraciliśmy,dlatego stworze sobie nowe.
Martwi mnie pewna sprawa.Mój eks.Który robi teraz za dobrą duszę i aspiruje do roli mojego Anioła Stróża.
Wyszlo tak,ze znowu cos dla niego robie.Nie dlatego,że chce cos z tego miec.Poprostu taka jestem,ale martwi mnie,ze on cos kombinuje.Nie powinnam sie w sumie martwic,wszystko mam pod kontrolą,papiery i inne takie.Mam też obiecana kasę z tego rozliczenia na prawko dla mnie,ale nie chce jej,jak tylko dostane,zawioze jego tesciowej zeby bylo dla dzieci,ja nie potrzebuje.
Mam tez obiecany samochód i wycieczke na urlop do Hiszpanii.Moge jechać sama,moge z nim...
I tu rodzą się moje obawy.Czego on znowu chce?Wie,że nic od niego nie chcę,niepotrzebuję.Wyskakuje co rusz z tymi swoimi prezencikami,niby święta,niby dzień kobiet.A w pizdu z tym!!!Fajnie czasem cos dostać,ale akurat w jego przypadku obawiam się ,że to coś znaczy.Napewno mnie tym nie kupi,dobrze o tym wie.
Po każdym naszym kolejnym rozstaniu,kiedy mam juz poukładany swój świat,wkracza on i zawsze są kłopoty.
Tym razem nie dopuszcze do tego.Jestem silniejsza i mądzrzejsza.Sam był w szoku jak bardzo się zmieniłam,jaka ze mnie bezduszna suka się zrobiła.Najbardziej chyba wkurzyło go,gdy bylam u niego.On opowiadał o tym,jakie mieszkanie nam wynajmie,co bedziemy robic,a ja w tym czasie pisałam smsy z kims innym
Wszytskie te obietnice byly skierowane jak zwykle w moja strone ze stwierdzeniem"gdybys tylko chciala"
O kurde i musiałam mu powiedzieć to czego nauczyłam sie od was,ze juz nigdy nie bede jego,nie bede tanczyc jak mi zagra,niech nie nastwaia sie na cokolwiek bo na to nie zasluguje.Ze mozemy sie spotykac.Zawsze mu pomogę,ale juz nigdy nie zrobie nic wbrew sobie i nie pozwole siebie traktowac jak ostatniej naiwnej.Zaproponowałam przyjaźń,nie wiem czy zrozumiał.
Teraz dzwoni prawie codziennie,pisze co chwile.Przystopował troche z wyznaniami,ale napewno to nie koniec.Może działa na niego ten efekt niedostepnosci o ktorym zawsze pisał Ptasiek.Boję się ,że znow wywinie jakiś numer.
Za każdym razem pyta,czego mi potrzeba,co może dla mnie zrobić.
Nie wiem czy czuje sie az tak bardzo winny tego co mi zrobil i teraz proboje zagluszyc wyrzuty sumienia,czy cos kombinuje.W to,że nagle coś zrozumiał,raczej nie chce mi sie wierzyć.Nawet lepiej,zeby nie zaczynal.Od kiedy jestesmy po szczerej rozmowie,czuje sie przy nim o wiele swobodniej.Nie czuje napiecia,nie obawiam sie jego reakcji,w nosie mam co sobie pomysli.Nie wiem,jak traktować te jego prezenty????
Czy przyjmować jak gdyby nigdy nic.W sumie to mi nie potrzebne,nie chce zeby kiedys cos mi wypominal.Ale nie powiem z jednego prezentu bardzo sie ucieszyłam i wzięlam bez szemrania
Jakis sentyment do niego mam.Ostatnio stwierdzam,że nasze relacja wyglada jak w rodzinie,starsza siostra-młodszy brat.
Młodszy,głupi brat ,który wiecznie pakuje sie w kłopoty i starsza siostra która go z tych kłopotów wyciąga za każdym razem mimo obietnicy,że juz więcej tego nie zrobi.Taka relacja,gdzie młodszy brat kopie i opluwa starszą siostrę,kiedy nie dostanie tego co chce.Ale rzuca się z pazurami na każdego,kto siostre skrzywdzi.
Nie wiem co z tej znajomości wyniknie dalej.Szczerze życzę sobie,prawdziwej przyjaźni,jaką mam nadzieję własnie zbudowaliśmy.
A wy jak myślicie?Jestem nienormalna?
Piszcie jak chcecie,albo i nie jak nie chcecie.Ja będę sie tutaj oczyszczala ze swoich mysli.
Bellinda- Liczba postów : 200
Join date : 19/04/2012
Age : 36
Bellinda i jej myśli :: Comments
Belinda,
nie mam dzisiaj humoru i nie che mi się myslec,zasnąc tez nie umiem............
Nie wiem co Ci odpisac-ja jestem na etapie-nie wraca się do bylych znajomych eksow bo potem czekają na ciebie niepodzianki,jezeli na poczatku juz wyczuwasz ze cos nie tak miedzy Wami-zostaw to-poprostu,bo potem facet moze innymi krokami Cie podchodzic a i tak sie nie zmieni.........nie znam go tez zeby cos wiecej doradzic.
Ja poki co z facetow jestem wyleczona!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!(nie obrażając przy tym ptaska,bo jest uczciwy wzgledem mnie)
mam doła i mysle o zmianie miejsca pracy-mam juz dosyc wszystkiego!!!
nie mam dzisiaj humoru i nie che mi się myslec,zasnąc tez nie umiem............
Nie wiem co Ci odpisac-ja jestem na etapie-nie wraca się do bylych znajomych eksow bo potem czekają na ciebie niepodzianki,jezeli na poczatku juz wyczuwasz ze cos nie tak miedzy Wami-zostaw to-poprostu,bo potem facet moze innymi krokami Cie podchodzic a i tak sie nie zmieni.........nie znam go tez zeby cos wiecej doradzic.
Ja poki co z facetow jestem wyleczona!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!(nie obrażając przy tym ptaska,bo jest uczciwy wzgledem mnie)
mam doła i mysle o zmianie miejsca pracy-mam juz dosyc wszystkiego!!!
Pora znowu sie oczyscic...
Moja znajomosc z M przybiera zly obrot. Przyznam sie wam - zdarzylo mi sie wczoraj siedziec na skypie troche dluzej niz zamierzalam...tylko po to zeby sprawdzic o ktorej pojdzie spac i czy dzis mnie oklamie.Zeby bylo smieszniej,siedzialam na niewidocznym
Kiedy zczailam co odwalam,samej przed soba bylo mi wstyd!!!
Ucieklam w te pedy i dzis nawet nie mialam odwagi spojrzec mu w oczy na tym skypie i wymowilam sie brakiem czasu,zeby jak najszybciej sie rozlaczyc...
Co za kretynka ze mnie!Wmawiam sobie cudowne ozdrowienie,a chyba tylko staram sie oszukac sama siebie...
Niby mam go w dupie,ale gdzies tam z lewego ramienia jakies diablisko szepcze mi do ucha cos zupelnie innego.To sie dzieje bez mojej woli i zgody.
Juz sama nie wiem co ze soba zrobic...Moze powinnam poszukac pomocy u specjalisty?
Skoro nic w mojej glowie nie zostalo z ostatniej porazki,pakuje sie znowu w gowno...
Chyba nie mozemy byc przyjaciolmi.Poprostu ja nie potrafie.Bynajmniej na dzien dzisiejszy,za kilka dni pewnie znowu zmienie zdanie i tak jeszcze z kilkanascie razy w najblizszych tygodniach...
Mozecie teraz przyznac mi tytul Idiotki Roku
Moja znajomosc z M przybiera zly obrot. Przyznam sie wam - zdarzylo mi sie wczoraj siedziec na skypie troche dluzej niz zamierzalam...tylko po to zeby sprawdzic o ktorej pojdzie spac i czy dzis mnie oklamie.Zeby bylo smieszniej,siedzialam na niewidocznym
Kiedy zczailam co odwalam,samej przed soba bylo mi wstyd!!!
Ucieklam w te pedy i dzis nawet nie mialam odwagi spojrzec mu w oczy na tym skypie i wymowilam sie brakiem czasu,zeby jak najszybciej sie rozlaczyc...
Co za kretynka ze mnie!Wmawiam sobie cudowne ozdrowienie,a chyba tylko staram sie oszukac sama siebie...
Niby mam go w dupie,ale gdzies tam z lewego ramienia jakies diablisko szepcze mi do ucha cos zupelnie innego.To sie dzieje bez mojej woli i zgody.
Juz sama nie wiem co ze soba zrobic...Moze powinnam poszukac pomocy u specjalisty?
Skoro nic w mojej glowie nie zostalo z ostatniej porazki,pakuje sie znowu w gowno...
Chyba nie mozemy byc przyjaciolmi.Poprostu ja nie potrafie.Bynajmniej na dzien dzisiejszy,za kilka dni pewnie znowu zmienie zdanie i tak jeszcze z kilkanascie razy w najblizszych tygodniach...
Mozecie teraz przyznac mi tytul Idiotki Roku
Jedyne wyjscie to urwac kontakt... Nie przyjmowac prezentow, nie odbierac, nie kontaktowac sie.....
Poplynelas bejbe... Zaszlas juz tak daleko, a teraz krok w tyl zrobilas..
Jego zachwoanie to typowa niedostepnosc... Nie wie co sie dzieje ze cie traci i robi, mowi wszystko co moze zatrzymac ciebie...
I wychodzi mu.. to juz chyba ostateczna walka, a ty oddajesz pole - zaczynasz wracac na stare tory... Ogarnij sie dziewczyno
Poplynelas bejbe... Zaszlas juz tak daleko, a teraz krok w tyl zrobilas..
Jego zachwoanie to typowa niedostepnosc... Nie wie co sie dzieje ze cie traci i robi, mowi wszystko co moze zatrzymac ciebie...
I wychodzi mu.. to juz chyba ostateczna walka, a ty oddajesz pole - zaczynasz wracac na stare tory... Ogarnij sie dziewczyno
Ptasiek się przebudził i zaczyna się prawdziwa jazda
Ale ja sie oczywiście nie gniewam.
Ptasku...to,że miewam takie mysli,nie znaczy jeszcze,że juz popłynęłam....Choc nie powiem,stałam juz na krawędzi,stąpałam po kruchym lodzie,balansowalam na cienkiej linii,patrzyłam szatanowi w oczy...
Dzis mam znów ten drugi etap,czyli olewka.
To chyba normalne,że zaczynam się łamac.Weź pod uwagę jak bardzo byłam uzależniona.To nie jest tak hop siup,co z oczu to z serca,tak jak to wy macie faceci.
Wiesz te jego gadki,obiecanki-cacanki nie robia na mnie wrażenia.To raczej cos jakbym go nigdy nie znała osobisci,a tylko ze slyszenia,z widzenia i dopiero poznawała.
Oczywiscie to wszystko sobie wmawiam.
Ale serca nie oszukasz,chocby nie wiem co.Chciałam zaczac przyjazn,wyczyscic jego karte u siebie,ale nie da się.
Nie wiem po co mi ta znajomość...
Myślisz,że ja bym nie chciała,żeby to się skończyło???Że nie probowalam?
Pisałam już,że to na nic,bo i tak znajdzie droge do mnie predzej czy pozniej.
A ty zamiast mnie wesprzec to dolujesz jeszcze bardziej.
Dziekuje bardzo,naprawde nie trzeba bylo.
Ale ja sie oczywiście nie gniewam.
Ptasku...to,że miewam takie mysli,nie znaczy jeszcze,że juz popłynęłam....Choc nie powiem,stałam juz na krawędzi,stąpałam po kruchym lodzie,balansowalam na cienkiej linii,patrzyłam szatanowi w oczy...
Dzis mam znów ten drugi etap,czyli olewka.
To chyba normalne,że zaczynam się łamac.Weź pod uwagę jak bardzo byłam uzależniona.To nie jest tak hop siup,co z oczu to z serca,tak jak to wy macie faceci.
Wiesz te jego gadki,obiecanki-cacanki nie robia na mnie wrażenia.To raczej cos jakbym go nigdy nie znała osobisci,a tylko ze slyszenia,z widzenia i dopiero poznawała.
Oczywiscie to wszystko sobie wmawiam.
Ale serca nie oszukasz,chocby nie wiem co.Chciałam zaczac przyjazn,wyczyscic jego karte u siebie,ale nie da się.
Nie wiem po co mi ta znajomość...
Myślisz,że ja bym nie chciała,żeby to się skończyło???Że nie probowalam?
Pisałam już,że to na nic,bo i tak znajdzie droge do mnie predzej czy pozniej.
A ty zamiast mnie wesprzec to dolujesz jeszcze bardziej.
Dziekuje bardzo,naprawde nie trzeba bylo.
Bellinda,
Bardzo długo myslalam nad tym co napisalas-aż 5 minut
Ja np tez chcialam aby P byl moim tylko kolegą ale tak się nie da ja koleżanka a on do mnie z tekstami ze mnie kocha i jeszcze tam jakies inne pierdoly.Jego czas juz minąl-mial czas na milosc przez 2,5 roku-bylam dlugo cierpliwa i dlugo czekalam az zacznie mnie traktowac jak swoje jedyne kochanie.
slowa słodkie?juz na mnie nie dzialają
jest w moich oczach knurem a jak do mnie dzwonil ostatnio to pytal ktorą zmianę pracuje a ja mu odpowiedzialam oczywiście ze drugą a mialam wtedy pierwsżą,hi a wszystko przez to jego ostatnie slowo-pożycz-to byl gwóżdz do trumny.On juz nie istnieje dla mnie chocby sie teraz nawet zmienil bo mam go juz dosyc-za duzo mi zalazl za skore i mu poprostu nie wierze
Niech spada a jak zadzwoni to uslyszy moj głos i b ędzie zalowal ze mnie poznal bo leczyc to on sie bedzie ze mnie dluuuuugo Ja nie wracam do tej znajomosci
Bardzo długo myslalam nad tym co napisalas-aż 5 minut
Ja np tez chcialam aby P byl moim tylko kolegą ale tak się nie da ja koleżanka a on do mnie z tekstami ze mnie kocha i jeszcze tam jakies inne pierdoly.Jego czas juz minąl-mial czas na milosc przez 2,5 roku-bylam dlugo cierpliwa i dlugo czekalam az zacznie mnie traktowac jak swoje jedyne kochanie.
slowa słodkie?juz na mnie nie dzialają
jest w moich oczach knurem a jak do mnie dzwonil ostatnio to pytal ktorą zmianę pracuje a ja mu odpowiedzialam oczywiście ze drugą a mialam wtedy pierwsżą,hi a wszystko przez to jego ostatnie slowo-pożycz-to byl gwóżdz do trumny.On juz nie istnieje dla mnie chocby sie teraz nawet zmienil bo mam go juz dosyc-za duzo mi zalazl za skore i mu poprostu nie wierze
Niech spada a jak zadzwoni to uslyszy moj głos i b ędzie zalowal ze mnie poznal bo leczyc to on sie bedzie ze mnie dluuuuugo Ja nie wracam do tej znajomosci
Ptasiek,ptasiek napisał:Brawo dziewczyny taki pojejsci m sie podoba
jeszcze beda z was ludzie
Uczę sie ,uczę
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie Mar 23, 2014 10:37 pm by MarmoladA
» kora sie zakochała
Wto Paź 30, 2012 12:15 am by Kora
» Co tam słychać
Wto Paź 16, 2012 3:31 pm by Kora
» Znowu sama :(
Pon Wrz 24, 2012 4:08 am by Kora
» na zakręcie w tej samej rzece :)
Wto Wrz 18, 2012 9:50 am by Bellinda
» Damy radę! Slim ale nie wieszak;)
Wto Wrz 11, 2012 9:28 am by Kora
» O pupie Mariana...
Wto Wrz 11, 2012 9:19 am by ptasiek
» Zamknięty rozdział.
Pon Cze 11, 2012 11:00 pm by Kora
» Nowy dylemat... :P
Pon Cze 11, 2012 1:42 pm by feniks