Znów nie wytrzymałam.
Kilka dni ciszy z jego strony i zalała mnie krew...
Znów pisałam,dzwoniłam pytałam itd
Aż nie wytrzymałam i napisałam kilka słów
O dziwo nawet ustosunkował się do moich wypocin i przyznał mi rację :że na mnie nie zasługuje i powinnam znalesc kogos z kim bede szczesliwa,bo on nie jest juz zdolny do zycia w zwiazku.
Przelknelam to postanowilam odpuscic.
Ale tego co dzialo sie ze mna pozniej nie umiem nawet ubrac w slowa.
Kiedy uswiadomilam sobie ze moge go juz wiecej nie zobaczyc wpadlam w histerie.
Caly wczorajszy dzien i noc to czarna rozpacz.Płakałam i ryczałam jak jakas opętana!Przestraszylam sie samej siebie.
Nie moglam myslec,cala sie telepalam a serce walilo mi jak zawałowcowi.I tak co chwile.
Nie wiem czy była to reakcja organizmu na szok jaki sobie zafundowałam,ale balam sie tego co moge zrobic sobie lub komus bo i takie mysli mialam.W glowie mialam tylko jego i tego smsa .Poza tym pustka.Zero logicznego myslenia.Bylam otepiala i nie bylam w stanie ruszyc sie z miejsca przez kilka godzin.Dobrze ze rano pisalam z kolezanke ktora wpadla do mnie i sama przerazila sie na moj widok.Chciala wzywac lekarza.
To co bylo na poprzednim forum to nic w porownaniu z tym jak teraz sie czuje.Dzis jest lepiej,ale wczoraj naprawde chyba zaczynalam tracic zmysły!!!
Nigdy cos takiego mi sie nie przytrafilo.
Przestraszylam sie na tyle ze postanowilam udac sie do profesjonalisty.Kumpelka znalazla mi juz nawet mila pania psycholog.
Mysle ze juz nadszedl czas zeby spojrzec prawdzie w oczy i przyznac ze sama sobie z tym nie poradze.
Moze mam nerwice,moze jakies lęki,nie wiem,ale nie chcę tego.
Chcę znów być pełna sił i móc panować nad sobą.
Dobrze ze moge tutaj wywalac swoje mysli.Ale prawdziwe zycie to nie forum
Sob Wrz 22, 2012 5:53 am Bellinda